Mateusz Klinowski » dowiedz się więcejRada Miejska

Radni grzebią w budżecie

Rada Miejska

Prace nad budżetem Gminy Wadowice miały burzliwy przebieg, a radni w osobach Józefa Cholewki oraz Pawła Janasa za wszelką cenę próbowali popsuć dobrze przygotowany plan wydatków. Od ich pomysłów włos jeży się na głowie. Sesja budżetowa już w środę.

To, co nieliczni mieszkańcy mogliby zobaczyć uczestnicząc w dwóch prawie 6-godzinnych komisjach Rady Miejskiej, napawało przerażeniem. Choć radni otrzymali projekt budżetu 15 listopada, niemal przez miesiąc nic w tej sprawie się nie działo. Gdy wreszcie zajęto się budżetem, wszystkie komisje obradowały sprawnie, nie zgłaszając większych uwag. Dopiero w czasie obrad komisji wiodącej, czyli Inicjatyw Gospodarczych, doszło do awantur. Były krzyki, trzaskanie drzwiami i przede wszystkim całkowita odporność na argumenty dwóch współpracujących obecnie radnych: Cholewki i Janasa, którzy postanowili budżet pozmieniać wg własnego widzimisię. 

Poprawki Cholewki: cała kasa do Choczni i OSP

Poprawki zgłoszone przez przewodniczącego Rady Miejskiej miały proste przesłanie – zagarnąć kosztem innych jak najwięcej kasy do Choczni, a jak się da, to do OSP Chocznia, na której czele radny Cholewka przecież stoi.

wydatki na drogi wiejskie

Odkąd zostałem burmistrzem na inwestycje w drogi wiejskie przeznaczamy rekordową ilość środków (powyższy wykres). W 2015 roku było to 1,4 mln zł, w tym zaplanowałem 1.1 mln zł. Co jednak ważniejsze, odszedłem od ich podziału na sołectwa w stosunku do liczby mieszkańców, bo w specyfice Gminy Wadowice (jedna duża wieś i szereg mniejszych) takie rozwiązanie utrwalało nierówności i zacofanie większości terenów Gminy, nadmiernie promując jedną miejscowość – Chocznie (wykres poniżej). Obecnie na mieszkańca dzielimy jedynie porównywalną z inwestycyjnymi pulę wydatków bieżących, z których w każdej wsi wykonywanie są remonty, utrzymanie dróg, odśnieżanie. Chocznia i tak korzysta na tym najwięcej. To oczywiście nie podoba się beneficjentom funkcjonującego przez lata sposobu dzielenia środków, czyli przede wszystkim Cholewce.

wydatki-majątkowe-gminy-wadowice-na-drogi

W wyniku odejścia od sztywnego podziału środków pomiędzy sołectwa strumień inwestycji kierujemy tam, gdzie potrzeby są najpilniejsze, drogi najbardziej wymagające remontu i uczęszczane przez najliczniejsze grono mieszkańców całej gminy. W 2015 roku takie działanie sprawdziło się, a mieszkańcy, na ile mi wiadomo, bardzo sobie tą nową praktykę cenią. Oczywiście w niektórych miejscowościach w stosunku do liczby mieszkańców zainwestowano więcej, w innych mniej. Jednak w kolejnych latach będzie odwrotnie, o ile nowa praktyka dzielenia pieniędzy w stosunku do rzeczywistych potrzeb, a nie mieszkańców, zostałaby utrzymana.

Niestety, sołtys Choczni z pomocą kilku radnych postanowił przywrócić stare i do budżetu wpisać sztywny podział na mieszkańca. Jak się okazało, środki podzielono dość dowolnie pomiędzy Cholewkę i zebranych “na klubie” w OSP Chocznia kolegów. Arbitralność tego podziału zdemaskował radny Robert Malik, celnie punktując w czasie obrad radnych dokonywane przy tej okazji manipulacje. 

Oto porównanie wstępnej propozycji podziału środków przygotowanej przez wydział Gospodarki Komunalnej (na podstawie wniosków mieszkańców, rad sołeckich, sołtysów i radnych, popartej oceną stanu dróg), z arbitralnym i sztywnym podziałem, jaki w budżecie zapragnął umieścić Cholewka.

wydatki majątkowe na sołectwa

Jak widać, przy podziale Cholewki największym wygranym staje się Chocznia, która oprócz zwiększenia środków na inwestycje do 306 000 zł w budżecie ma zaplanowane wykonanie ulicy Granicznej (250 000 zł) oraz drogi łączącej Ogród Daniela na os. Komani (80 000 zł), o czym jednak radny Cholewka wolał nie pamiętać. Oprócz tego radny postanowił 60 000 zł z wydatków bieżących przesunąć na wydatki majątkowe. Razem Chocznia dostałaby więc w 2016 roku aż 696 000 zł na inwestycje w drogi, oczywiście kosztem innych miejscowości.

Kolejnym miejscem, gdzie zwiększyłyby się inwestycje, gdyby przyjąć podział Cholewki, to okręg radnego Jana Wąsika, czyli Ponikiew i Zawadka, a w niewielkim stopniu również Kaczyna (radny Andrzej Strzeżoń). Jednak główne drogi na terenie tych miejscowości to drogi powiatowe, więc transfer środków nie jest zbyt sprawiedliwy – oznaczałby bowiem, że będziemy tam budować nakładki na drogach dojazdowych do domów, podczas, gdy w innych częściach gminy nakładek brakuje na głównych ciągach komunikacyjnych. 

Nieco kosztem Chobotu zyskać miała Zbywaczówka, (20 690 zł), natomiast reszta miejscowości notować będzie straty w stosunku do tego, co planowaliśmy: Klecza (Górna i Dolna) – 32 286 zł, Jaroszowice – 30 906 zł, Stanisław – 86 846 zł, Barwałd – 50 093 zł. Absolutnym przegranym tego podziału jest Babica i Roków, które w sumie tracą 146 288 zł. 

Co zdumiewające, największym zwolennikiem takiego podziału środków okazał się radny Otto Gurdek, który Roków i Babicę reprezentuje. Gurdek przy wielu okazjach ponosił, że “Roków został oszukany”, bo nie byliśmy w stanie zrealizować tam planowanej na 30 tys. zł inwestycji (sąsiad się nie zgodził na rozgraniczenie działki), a pieniądze przekazaliśmy na inwestycje w innej miejscowości. Jednak teraz, gdy do Rokowa miały trafić konkretne środki, radny Gurdek postanowił odebrać je swoim miejscowościom. Czy ktoś to rozumie?

Smutne, ale w czasie obrad rady trudno było usłyszeć rzeczowe argumenty za nowym, sztywnym podziałem środków. Cholewka gardłował, że Chocznia nie potrzebuje remontu ul. Granicznej (tutaj zdanie zmienił nawet radny Bąk, który jeszcze niedawno widział taką potrzebę), a już na pewno drogi na os. Komani. Radny Bąk przywołał nawet swoje wspomnienia z dzieciństwa, aby przekonywać, że dodatkowe środki na tą drogę nie są Choczni potrzebne, bo pól uprawnych tam nie ma (są), a w ogóle tą trasą do Choczni nikt nie chodzi (w rzeczywistości jest to popularna trasa spacerowa, biegowa i rowerowa, którą łączy Wadowice z Chocznią).

IMG_0624

Sołtys Barwałdu nie wytrzymał i emocjonalnie skrytykował Cholewkę i Bąka pragnących przeciągnąć dodatkowe pieniądze do Choczni kosztem Barwałdu i innych miejscowości.

Wywołało to furię sołtysa Barwałdu, Krzysztofa Pająka, który nie mógł wyjść ze zdziwienia, że radni z Choczni narzekają, że dostali w budżecie na drogi we wsi gigantyczne przecież środki extraCholewkę i Bąka poparł radny Janas (“burmistrzowi nie można ufać”), Jeziorski (“skorzystałem wcześniej na elastycznym podziale najwięcej, ale teraz pieniędzmi się nie podzielę”), oraz Gurdek, Fila i Korzeniowski (nie podali żadnych argumentów, a Fila i Gurdek zgodzili się przy tym na straty w inwestycjach w swoich miejscowościach). Andrzej Strzeżoń, przewodniczący komisji inicjatyw gospodarczych wstrzymał się od głosu. 

Strzeżoń z Malikiem byli jedynymi radnymi zabierającymi rzeczowo głos w dyskusji, którzy do tego widzieli potrzebę kontynuacji tegorocznej, służącej wszystkim praktyki planowania inwestycji drogowych. Warto to podkreślić tym bardziej, że obaj na propozycji Cholewki zyskiwali. Jak widać, w Radzie Miejskiej są też radni, którzy w obliczu pieniędzy nie zapominają o głoszonych wcześniej ideałach – w przeciwieństwie np. do radnego Bąka.

Cholewka zabiera Choczni

Cholewka zgłosił jeszcze jedną poprawkę – zdumiewającą propozycję usunięcia z budżetu środków dla Rady Sołeckiej w Choczni i przekazanie ich od razu OSP. To oczywiście nic innego, jak próba zawłaszczenia przez OSP środków mieszkańców sołectwa, które dzielić może dopiero PRZYSZŁA rada sołecka i sołtys, którego wybór planowany jest na 10 stycznia. Zresztą, zgłoszona poprawka już na pierwszy rzut oka wydaje się sprzeczna z prawem – Cholewka postanowił dzielić środki, których w budżecie Chocznia jeszcze nie dostała. Poprawka otrzymała gremialne poparcie radnych.

Poprawki Janasa: budujemy to, co wybudowane i to, czego nigdy nie wybudujemy

To, że w Radzie Miejskiej pieniądze mieszkańców nie są traktowane zbyt poważnie, przekonał mnie dobitnie radny Janas.  Z Pawłem Janasem współpracowaliśmy w poprzedniej kadencji, choć był to radny typowo dietetyczny – aktywizował się tylko w czasie sesji, na której musiał się pojawić, żeby nie stracić diety. Poza sesjami nie istniał, za co zresztą był nieustannie krytykowany. Obecnie jest podobnie. Janas zamiast, jak niektórzy inni radni, zaangażować się w życie gminy, stał się sekundantem Cholewki, a wszystkie wystąpienia oblicza pod kątem ewentualnego zainteresowania lokalnych dziennikarzy. Nie inaczej było ze zgłoszonymi przez niego poprawkami do budżetu.

Pierwsza z nich polegała na rezygnacji z zakupu działki pod placem zabaw na os. XX – lecia. Przez lata zabiegali o to mieszkańcy, a mnie udało mi się wynegocjować korzystną cenę zakupu. Radny Janas uznał jednak, że jest to “teren zabagniony” i zamiast placu zabaw należy budować siłownię na wolnym powietrzu… na Wenecji. Radny, który nie mieszka w Wadowicach i nie bywa tu za często, nie zauważył jednak, że taka siłownia… już od roku istnieje!

Druga poprawka Janasa była nie mniej zdumiewająca. Radni postanowił… budować obwodnicę miejską, a dokładnie przeznaczyć ok. 600 000 zł na jej projekt. Pierwszym problemem było to, z czego radny postanowił w zamian zrezygnować. Z budżetu miały więc wylecieć:

  • wydatki na promocję (30%), co w roku Światowych Dni Młodzieży oznaczałoby poważne ograniczenie funkcjonowania Informacji Turystycznej i jej projektów,
  • tereny rekreacyjne na wzór Wenecji przy Stadionie Skawy,
  • środki na wkład własny dla środków unijnych na place zabaw w Stanisławiu, Rokowie, Babicy,
  • opracowanie koncepcji zagospodarowania dworca PKP.

Kaprysem radnego ważne i potrzebne dla mieszkańców projekty, a do tego dające możliwość pozyskania środków zewnętrznych, miały pozostać niezrealizowane. Radny Janas oczywiście zamiarów swoich z nikim nie konsultował i widać było, że cięcia wykonywał zupełnie dowolnie, po uważaniu. O jego „profesjonalnym” przygotowaniu świadczyło również to, że prezentując swoją poprawkę pomylił się w dodawaniu o około 200 000 zł (korzystając z Exela!). Słowem, był to popis niekompetencji, który stanowił dobrą ilustrację, jak prac nad budżetem wykonywać nie należy.

Janas „zapomniał” również, że budowa drogi krajowej (obwodnica połączy DK52 i DK28) to zadanie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych, a planowanie takiej inwestycji nie jest zadaniem własnym gminy i wymaga podpisania odpowiednich porozumień, ZANIM środki na to znajdą się w uchwale budżetowej. Zaproponowana poprawka była więc nie tylko sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem, ale przede wszystkim naruszała ustawę o finansach publicznych. Radny niewłaściwie też oszacował potrzebne na projekt środki (jak przyznał, naradzał się nad tym w pewnym gronie, ale jak można się domyślać, nie było ono zbyt profesjonalne) – potrzeba ich ok. 2-razy więcej.

Niestety, moje wyjaśnienia, że zmieniając budżet w ten karkołomny sposób nie tylko niszczymy ważne dla gminy i przygotowywane już przez nas projekty, ale również łamiemy prawo, zdawały się trafiać w próżnię. Radnych interesował jedynie medialny odbiór poprawki – niech będzie napisane, że Rada Miejska buduje obwodnicę. To, że prawnych i finansowych możliwości na to nie ma, nikogo nie wzruszało. Radni wspierający Janasa, czyli głównie Cholewka, Bąk, Korzeniowski i Gurdek pokrzykiwali więc na zmianę, że “trzeba budować” i nie oglądać się na nikogo, a jeżeli nie starczy na cały projekt, to należy przygotować chociaż “pół projektu”. Było to groteskowe i trudno taki sposób rozmów o budżecie traktować poważnie. Do tego Janas, przy wtórze Cholewki, szybko przeszedł do obrażania stawiających mu rzeczowe pytania radnych.

IMG_0537

Szastanie pieniędzmi mieszkańców przez radnych ostro również krytykowali nieliczni obecni na komisji mieszkańcy. Brak argumentów dla bezsensownych wydatków i cięć raził.

W tym miejscu słowo wyjaśnienia. Otóż już w 2009 roku Ewa Filipiak postanowiła już budować rzeczoną obwodnicę – nie mając porozumienia z GDDKiA. Pieniądze na projekt wydano, aby na koniec nie dostać zgody na jego realizację. Zdezaktualizowany projekt do dzisiaj leży w szufladzie, a sprawa być może powinna mieć swój finał w prokuraturze. Powód braku uzgodnień od tamtej pory jednak się nie zmienił – GDDKiA planuje BDI, z której przebiegiem obwodnica będzie kolidować. Radny Janas i Cholewka postanowili jednak ponownie wyrzucić pieniądze mieszkańców w błoto i robić to, co poprzednia burmistrz już zrobiła. Gdzie w tym wszystkim logika? Jak widać, pieniądze mieszkańców wydaje się bardzo łatwo, a logika do tego nie jest już potrzebna.

Jak już wspomniałem, w czasie obrad radnych nie pojawił się najmniejszy ślad refleksji na temat kosztów przedsięwzięcia, które Gmina musiałaby przynajmniej częściowo finansować. Mówimy o kwocie 30-35 mln zł, której w budżecie nie ma. Aby realizować takie inwestycje, trzeba wziąć się za reformę finansów Gminy, ale ten temat radnych już nie interesuje. Podobnie zresztą, jak wsparcie tych projektów, które z GDDKiA już realizujemy – ronda na ul. Wałowej i ciągu rowerowo-pieszego na Kopiec. Zamiast rozmów o ewentualnym współfinansowaniu tej inwestycji przed Światowymi Dniami Młodzieży, doświadczyliśmy więc bajania o autostradzie nad Skawą… Na marginesie, jeżeli współpraca z GDDKiA będzie nadal rozwijać się dobrze, do tematu tzw. „obwodnicy południowej” chcę kiedyś powrócić. Radny Ficek zaproponował spotkanie radnych z kierownictwem GDDKiA w tej sprawie i jest to właściwy kierunek działania.

Po kilku godzinach absurdalnych rozważań i wykazywania odporności na wszelkie argumenty wniosek Janasa wreszcie upadł w remisowym głosowaniu. Rozsądnie w dyskusji głos zabierali Robert Malik, Aneta Wysogląd czy Szymon Ficek. Gwoli sprawiedliwości, radny Robert Malik z Kleczy niewątpliwie wyrasta na głos rozsądku w Radzie Miejskiej – bezlitośnie punktując brak argumentów Janasa czy machinacje przy kasie Cholewki.

Zgodnie z obowiązującą w Gminie procedurą, kończy to prace nad budżetem, który w środę zostanie poddany głosowaniu bez żadnych poprawek. Obawiam się jednak, że Cholewka i Janas nie odpuszczą, a sesja przekształci się w próbę niezgodnego z prawem forsowania ich szkodliwych pomysłów, przy wsparciu części niespecjalnie przejmujących się obowiązującym prawem radnych.