Mateusz Klinowski » dowiedz się więcejDziałania

Zmory Wołkowic. Kilka słów o sprawie Muzeum Emila Zegadłowicza.

Działania

Muzeum Emila Zegadłowicza praktycznie ulega likwidacji. Choć Gmina Wadowice nie ma z nim nic wspólnego, Starosta i współpracujący z nim lokalni dziennikarze to na mnie starają się zrzucić odpowiedzialność za likwidację powiatowej placówki. Oskarżono mnie o finansowanie hejtu, pomówień i „paszkwilnych informacji” pod adresem Muzeum. Ilustracją tym oskarżeń są chaotycznie zmontowane wypowiedzi wnuczki poety, którą na potrzeby materiału uznano za jego… córkę. Widocznie „córka” bardziej pasowała.

W związku z publikacją materiałów panów Władysława Bieńka i Marcina Płaszczycy, właścicieli lokalnych mediów, kilka słów wyjaśnienia. 

Przede wszystkim, panowie ci nie są dziennikarzami, lecz działaczami lokalnego PiS, którzy w poprzednich latach pracowali w Urzędzie Miejskim w Wadowicach, będąc doradcami obecnej posłanki PiS Ewy Filipiak. Dzisiaj ich media to tuba innego polityka PiS – starosty Bartosza Kalińskiego.

O bezpłatnym przekazaniu zbiorów Muzeum Zegadłowicza w Gorzeniu dowiedziałem się z lokalnej prasy. Jak wynika z zamieszczonych przez wymienionych powyżej panów wypowiedzi Ewy Wegenke, reprezentującej Fundację Czartak opiekującą się zbiorami Muzeum, Fundacja z własnej inicjatywy przekazała te zbiory do Suchej Beskidzkiej. Pragnę zauważyć, że Fundacja nigdy nie zwracała się do mnie z propozycją jakiejkolwiek współpracy, a tym bardziej z propozycją przejęcia zbiorów Muzeum. Fundacja nie składała również wniosków o jakiekolwiek granty na działalność kulturalną czy upowszechnianie kultury. 

Ewa Wegenke w żadnym miejscu swojej wypowiedzi temu nie zaprzecza. Nie oznacza jednak, że pani Wegenke mówi prawdę. Przeciwnie, w kilku fragmentach filmu z prawdą się mija.

Twierdzi na przykład, że wielokrotnie zapraszała mnie do odwiedzin w Muzeum, także osobiście. Szkopuł w tym, że z Wegenke nigdy nie rozmawiałem. Dowiedziałem się kim jest dopiero oglądając nagranie z jej udziałem. Ponieważ interesowałem się twórczością odsądzanego w Wadowicach od czci i wiary pisarza, Muzeum zwiedziłem dwukrotnie w czasach licealnych i w czasie studiów. Już wtedy widać było, że budynki Muzeum, znajdujące się pod zarządem Starostwa, są w opłakanym stanie. Ten stan w kolejnych latach się pogłębiał.

W mojej ocenie to brak zainteresowania Starostwa Powiatowego był jednym z powodów upadku Muzeum, a obecnie jego faktycznej likwidacji. Co ciekawe, taką opinię wyraziła również Ewa Wegenke odwiedzając Urząd Miejski. Tymczasem, w publikacjach Płaszczycy i Bieńka pojawia się stwierdzenie, że Muzeum mogło liczyć jedynie na „pomoc” starosty Kalińskiego, głównie w formie folderów reklamowych i albumów, a Gmina Wadowice potrzeby Muzeum ignorowała. 

Stoi to w sprzeczności z wypowiedziami Ewy Wegenke, która w opublikowanym materiale filmowym dziękuje przecież za pomoc Wadowickiemu Centrum Kultury, czyli właśnie Gminie Wadowice. Symptomatyczne, że Wegenke przekręca nazwę mówiąc o “Powiatowym Centrum Kultury” i jego dyrektorze Piotrze Wyrobcu. To „przejęzyczenie” jest wygodne, bo pozwala w kolejnych zdaniach utrzymywać, że Gmina Wadowice żadnej pomocy Fundacji nie oferowała.

Nie jest to prawdą. Otóż, na początku 2016 roku wystosowaliśmy do Fundacji prośbę o spotkanie z informacją dotyczącą możliwości pozyskania dofinansowania na prace remontowe, które w Muzeum były i są niezbędne. Oferowaliśmy naszą pomoc w napisaniu wniosku oraz sugerowaliśmy zainteresowanie tematem Starosty, który trzyma pieczę nad budynkami Muzeum stanowiącymi własność Skarbu Państwa i który o stosowne dofinansowanie mógł się starać. Na naszą wiadomość Wegenke odpowiedziała po dwóch miesiącach, kiedy na pisanie wniosku o dofinansowanie było już za późno. Mimo to zaprosiliśmy przedstawicieli Fundacji do Urzędu i proponowaliśmy pomoc w promocji Muzeum. Dzisiaj Wegenke twierdzi, że nie ma pojęcia, czemu to spotkanie miało służyć. To oczywiście nieprawda.

W udzielonym wywiadzie Wegenke przemilczała spotkanie w Urzędzie Miejskim z Wiceburmistrz Ewą Całus, do którego doszło w październiku 2017 roku. Znów była to nasza inicjatywa. Chcieliśmy zainteresować Muzeum współorganizacją 130. rocznicy urodzin Emila Zegadłowicza przypadającą w 2018 roku.

W czasie obu spotkań Wegenke skarżyła się na złą kondycję budynków Muzeum oraz niedotrzymane obietnice składane przez Starostwo. W dzisiejszych wypowiedziach Wegenke pretensji tych próżno szukać.

Oczywiście nie muszę dodawać, że na spotkaniach oferta przekazania zbiorów Wadowicom nie padła. Wegenke ani słowem nie wspomniała o rozmowach z Suchą Beskidzką, które wtedy musiały się przecież już toczyć. Dowodzi to, że władzom Fundacji na takim rozwiązaniu po prostu nie zależało, a dzisiaj, kiedy spada na nie krytyka, na ten temat wolą wstydliwie milczeć. 

Na koniec wróćmy jeszcze do panów nagłaśniających „aferę” z Muzeum. Co doradca i asystent poprzedniej burmistrz miasta, Bieniek i Płaszczyca, zrobili dla Muzeum i pamięci o Emilu Zegadłowiczu, kiedy dzierżyli realną władzę w mieście? Być może zechcą się tym z nami podzielić, bo z tego co ja pamiętam, w Wadowicach robiono sporo, aby pamięć o poecie z Czartaka zniszczyć. Skąd więc dzisiejsze wzmożone zainteresowanie antyklerykalnym, lewicowym poetą ze strony środowiska lokalnego PiS?

Odpowiedź jest prosta – chodzi wyłącznie o doraźne korzyści polityczne. I tak docieramy do zarzutów, jakobym za pieniądze gminy publikował jakieś bliżej nieokreślone kłamstwa i oszczerstwa czy wręcz uprawiał hejt w sprawie działania Muzeum i Fundacji. Za te niczym nie poparte stwierdzenia będę domagał się przeprosin. Również od rozpowszechniającego je starosty. 

fot. Stefan Żechowski – ilustracja do „Motorów” E. Zegadłowicza