Mateusz Klinowski » dowiedz się więcejDziałania » dowiedz się więcejPrzetargi

Śmieci w górę? Radni zawalili, zapłacą mieszkańcy.

Działania Przetargi

Brak decyzji w sprawie EKO oraz awantury i wyzwiska pod adresem prezesa wysypiska odniosły spodziewany efekt: wzrost kosztów odbioru odpadów i realną groźbę zamknięcia wysypiska. Tak kończy się zabawa w politykę kilku nieodpowiedzialnych radnych.

Rada Miejska Wadowic przez kilka miesięcy nie była w stanie podjąć racjonalnej decyzji dotyczącej losów składowiska odpadów w Choczni, w którym Gmina Wadowice ma nadal 49% udziałów. Choć robiłem wszystko, aby nie skończyło się to podwyżką opłaty śmieciowej dla mieszkańców i zamknięciem składowiska, część radnych na czele z panami Cholewką i Janasem wolała awantury lub lans na dotyczącym wszystkich mieszkańców problemie.

Tak wyglądały obrady Rady Miejskiej, w czasie których radni nie zgodzili się na sprzedaż udziałów w spółce EKO, a jednocześnie podnieśli „podatek śmieciowy” dla mieszkańców:

Na spotkaniach z przedstawicielami EMPOL, większościowym udziałowcem EKO i jedną z najprężniej działających spółek rodzinnych w Małopolsce, brylowali zapraszani przez Cholewkę: Edek Wyroba, poseł Józef Brynkus, czy inne niepoważne, ale przedstawiające się jako “eksperci” postacie. Pod adresem EMPOL padały wyzwiska, oskarżenia, wygadywano kosmiczne bzdury. Pisałem o tym poprzednio, a obrady w całości są do obejrzenia w internecie.

Były to wystąpienia i zachowania urągające logice, ale czasem i kulturze. I trudno było nie odnieść wrażenia, że radnym, a już na pewno zapraszanym przez nich „ekspertom”, nie zależy na współpracy z strategicznym kontrahentem Gminy, a jednocześnie właścicielem 51% udziałów w EKO.

Efekty tej „polityki” widać po ofercie, jaka wpłynęła w rozpisanym przez nas przetargu na odbiór i zagospodarowanie odpadów. Właściciel wysypiska najwyraźniej pogodził się z niemożliwością dogadania się z wadowickimi radnymi i zawarł porozumienie z MPGO w Krakowie. Wadowickie EKO wypadło z gry, a śmieci prawdopodobnie będą trafiać na inne składowiska. Oznacza to zwolnienie z pracy zatrudnionych w spółce pracowników oraz spadek dochodów Gminy Wadowice z opłaty za składowanie odpadów. Ale czy można było oczekiwać czegoś innego, kiedy prezesa EKO wyzywało się od złodziei i oszustów? Teraz za te haniebne zachowania i wyzwiska zapłacą wszyscy mieszkańcy Gminy Wadowice. Takie są fakty – czy to się komuś podoba, czy nie.

Przyszłość EKO, gminnych udziałów i zatrudnionych na wysypisku osób stoi pod znakiem zapytania. EMPOL dostarcza większość odpadów na wysypisko. Jeżeli nie będzie tego dłużej robił, na co się zanosi, obroty spółki znacząco zmaleją, a wartość rynkowa udziałów Gminy spadnie. Radni mogli je korzystnie sprzedać, co proponowałem, a wszystko wskazuje na to, że zostaną z niczym. Majątek mieszkańców  zwyczajnie przepadnie. Możliwe są również kroki sądowe przeciwko Gminie Wadowice. Trudno bowiem oprzeć się wrażeniu, że niektórzy radni celowo działają na niekorzyść gminnej spółki, do czego otwarcie namawiają ich domorośli „eksperci”.

Dla mieszkańców istotne jest, że  kwota płacona za odbiór i zagospodarowanie odpadów wzrośnie. Radni wydają się tym faktem zdziwieni, bo pomimo wielokrotnego tłumaczenia, nie dotarło jeszcze do nich, że cena śmieci dla mieszkańców nie tyle zależy od posiadania wysypiska, tylko od tego, czy na to wysypisko będzie wozić odpady firma wygrywająca przetarg.

Nie podejmując decyzji o sprzedaży wysypiska w Choczni i wstrzymując na nim inwestycje, radni zrobili wszystko, żeby odpady na to wysypisko nie trafiały. Przez rok rozstawiali po kątach przedstawicieli EMPOL oraz prezesa EKO, pozwalali ich publicznie znieważać. Teraz nie mają więc wyjścia i niebawem będą uchwalać podwyżkę podatku śmieciowego, która dotknie każdego.

Wysokość podwyżki nie jest jeszcze znana, ale pewnie będzie to wzrost do ok. 8 zł od osoby (nie licząc ulg dla gospodarstw wieloosobowych).  

Miesięczne stawki za odbiór i zagospodarowanie odpadów w gminach sąsiednich. W Wadowicach mieliśmy najkorzystniejsze warunki, ale radni postanowili pobawić się w politykę.

Jest też wiadomość pocieszająca – w gminach sąsiednich o porównywalnej wielkości opłaty są wyższe i nawet po podwyżce tragedii nie ma. Jednak EMPOL oferował bardzo korzystne stawki. Żeby je utrzymać wystarczyła zgodna współpraca Rady Miejskiej. Radni woleli “błyszczeć”, odpowiedzialnych decyzji nie podejmować i…  koncertowo spieprzyli.

Za chwile EKO zacznie zwalniać ludzi, wartość gminnych udziałów spadnie z 6.5 mln zł do zera, a mieszkańcy wystawią rachunek radnym, którzy do tego doprowadzili. W Radzie Miejskiej są również osoby rozsądne, ale ich wysiłki na razie trafiały w próżnię. Na zwycięstwo zdrowego rozsądku może być już zresztą za późno.

Tak właśnie kończy się zabawa w politykę.